Członek Dumy Państwowej uderza w Putina. "Rosja nie osiągnęła żadnego z celów"
– Oficjalnie ogłoszono, że Rosja dąży do "denazyfikacji, demilitaryzacji i neutralności Ukrainy", a także "ochrony" mieszkańców samozwańczych republik ludowych Doniecka i Ługańska. W którym z tych punktów osiągnęliśmy wyniki? Nic – stwierdził rosyjski parlamentarzysta.
Zatulin, który jest pierwszym zastępcą przewodniczącego komisji Dumy Państwowej ds. WNP i stosunków Rosji z rodakami, a także członkiem putinowskiej partii Jedna Rosja, ocenił, że niektóre cele postawione przez Putina przed inwazją "przestały mieć jakiekolwiek znacznie". – Na przykład neutralność Ukrainy. Jakie jest znaczenie tego wymogu? Nie będzie neutralna, jeśli będzie istniała – dodał.
Według niego przy obecnym wsparciu Zachodu Rosja nie będzie w stanie zająć Ukrainy. – Pytanie brzmi, czy Ukraina pod przywództwem Zełenskiego lub jego następców będzie nadal istnieć w wyniku tego wszystkiego, co się dzieje, czy nie? – powiedział deputowany.
Podkreślił, że choć kierownictwo Rosji nie zabiera głosu w tej sprawie, to "daje do zrozumienia", że jest świadome obecnej sytuacji.
Inwazja na Ukrainę. Co jest celem Putina?
Prezydent Władimir Putin wielokrotnie zmieniał cele Rosji w wojnie. Ogłaszając inwazję wojsk rosyjskich w lutym ub.r., tłumaczył, że Rosja podjęła ten krok w celu "denazyfikacji" i "demilitaryzacji" Ukrainy. Wiosną zapewniał, że Moskwa nie zamierza okupować Ukrainy, ale już jesienią aneksję czterech ukraińskich regionów nazwał "głównym osiągnięciem wojny".
W dwunastym miesiącu agresji Putin stwierdził natomiast, że celem "specoperacji" jest "chronić ludzi i samą Rosję przed zagrożeniami, jakie próbują stworzyć na naszych historycznych terytoriach sąsiadujących z nami". – Nie możemy na to pozwolić – oświadczył rosyjski przywódca.
Dla Rosji wojna to "specjalna operacja wojskowa"
Rosyjska inwazja na Ukrainę trwa od 24 lutego ub.r. i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i upadku hitlerowskich Niemiec.
Rosja nie nazywa swoich działań wobec Ukrainy wojną, lecz "specjalną operacją wojskową" i domaga się od Kijowa "demilitaryzacji i denazyfikacji" kraju oraz uznania zaanektowanego w 2014 r. Krymu za rosyjski. Władze w Kijowie nie chce się na to zgodzić, stojąc na stanowisku, że Krym jest tymczasowo okupowaną częścią Ukrainy.
W maju br. Kreml ogłosił, że Rosja sprzeciwia się zamrożeniu wojny na Ukrainie i zamierza osiągnąć swoje cele "militarnie lub innymi dostępnymi środkami". Jednocześnie sekretarz prasowy Putina Dmitrij Pieskow wymienił wśród dokonanych już osiągnięć akcesję czterech ukraińskich regionów oraz fakt, że Rosji "prawie udało się rozbić machinę wojenną Ukrainy".